Laboratorium



IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Laboratorium

Go down 
AutorWiadomość
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Laboratorium   Laboratorium EmptySob Sie 15, 2020 8:15 pm

Duże laboratorium Mistrza Eliksirów i magomedyka, wyposażone ponad najśmielsze oczekiwania. Chłodne, jasne, nowoczesne. Znajduje się w nim kilka stołów i stanowisk warzelniczych z różnymi rodzajami kotłów. Przy ścianach stoją półki z przyrządami laboratoryjnymi. Po prawej stronie od wejścia są duże, masywne drzwi prowadzące do chłodni, w której przechowywane są różnego rodzaju ingrediencje, w tym bardzo rzadkie i trudno dostępne substancje i fragmenty roślin oraz magicznych stworzeń.
Powrót do góry Go down
Elisabeth Avery
Elisabeth Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptySob Sie 15, 2020 9:31 pm

Dochodziła godzina druga w nocy, kiedy Elisabeth odłożyła na swoje miejsce eleganckie, pawie piórko, którego używała do pisania i zamknęła kałamarz z czarnym tuszem. Po kilku godzinach tłumaczenie nowych warunków współpracy z czarodziejami przygotowywane na zlecenie goblinów z banku Gringotta było gotowe.

Elisabeth kilkoma sprawnymi zaklęciami posprzątała powierzchnię biurka i ułożyła gotowe karty pergaminu w równym stosie. Kolejnego dnia będzie musiała całość wysłać i pojawić się w Wizengamocie. O godzinie 14 miała uczestniczyć w procesie pewnej francuskiej czarownicy oskarżonej o próbę złamania Międzynarodowego Kodeksu Tajności Czarodziejów w samym centrum Sheffield.

Po opuszczeniu swojego gabinetu, czarownica skierowała się do sypialni, gdzie z mimowolnym ukłuciem smutku zauważyła, że Matthew dalej nie zakończył pracy w laboratorium, z którego nie wychodził już od kilkunastu godzin. Gdy nie pojawił się na kolacji, blondynka poleciła skrzatom, by dostarczyły mu posiłek do pracowni, sama natomiast udała się do gabinetu.

Mając nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu minut mąż się pojawi, czarownica postanowiła zmyć makijaż, wykąpać się, umyć włosy i przebrać w satynową, lejącą się koszulę nocną. Kiedy jednak wróciła do sypialni, okazało się, że Matthew najwyraźniej tej nocy nie zamierzał odpuszczać pracy. Elle westchnęła cicho i sięgnęła po jedwabny szlafrok, którym okryła rozgrzane kąpielą ciało, po czym postanowiła poszukać niesfornego małżonka. Kilka minut później już pukała do drzwi laboratorium Matthew. Nie przepadała za tym miejscem, jego chłodnymi ścianami i lekko wilgotnym powietrzem... i za krzykami, jakie kilka razy zdarzyło jej się stamtąd usłyszeć.

- Masz jutro pracę w ratuszu - przypomniała mu tylko ciepłym tonem, dostrzegając, że mąż siedzi w ustawionym przed rozpalonym kominkiem fotelu, tyłem do wejścia. Podeszła do niego i oparła szczupłe dłonie na jego ramionach.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptySob Sie 15, 2020 10:09 pm

Brak reakcji Matthew na pojawienie się Elisabeth nie był nieuzasadniony. Długie godziny spędzone w laboratorium zaowocowały kolejnym genialnym i równie strasznym osiągnięciem. Avery latami studiował stare czarnomagiczne księgi, chcąc przebudzić w sobie jeszcze więcej mrocznej mocy. Eksperyment i jednocześnie dar pozostawiony mu przez Czarnego Pana - w postaci czarnomagicznej pieczęci wypalonej na delikatnej skórze klatki piersiowej nie wystarczał. Wielokrotnie potęgował jego moc i pozwał mu z niej dużo wprawniej i swobodniej korzystać, częstokroć bez użycia różdżki, jednak Avery pragnął wciąż więcej i więcej. Chciał stać się najpotężniejszym czarnoksiężnikiem wszechczasów. Większym niż Voldemort. Większym niż Grindelwald. Większym niż szlachetna Morgana. Pragnął wiedzy, mocy i... narzędzia, które pozwoliłyby mu na zawsze utrzymać wrogów z dala od jego rodziny.

W zeszłym miesiącu znalazł ostatni składnik do eliksiru. Posiadał prochy Toma Riddle'a, kość Morgany, włos Grindelwalda, serce obskurodziciela, pióro czarnego feniksa, smoczą krew, oczy testrala, kły śmierciotuli, włókna z płaszcza dementora, krew wampira, krew menstruacyjną wili, zerwaną o północy podczas grudniowego nowiu mandragorę, kwiat paproci, liście piołunu, sok z owoców diabelskich sideł, kamień z żołądka topielca, ziemię ze zbiorowej mogiły, łzy dziewicy, sproszkowany kamień księżycowy i ostatni, najgorszy składnik - serce lisiego ducha. Teraz mógł skończyć eliksir. Nastał nów, ciemna, ciężka wrześniowa noc. Równonoc po której miał osiągnąć moc jakiej świat czarodziejów jeszcze nie znał.

Eliksir, który warzył godzinami wreszcie osiągnął idealną czarną jak smoła barwę, a unoszący się nad nim iskrzący, fioletowy dym upewniał go o mocy tej niebezpiecznej mieszanki. Przelał całość do niewielkiej kolby i wypił jednym haustem, usiadłszy na fotelu wewnątrz wyrysowanego krwią jednorożca kręgu z wpisaną siedmioramienną gwiazdą. Nagle poczuł jakby w jego wnętrzu coś wybuchło, ból jaki go przeszył był zupełnie nie do opisania. Jego ciało wyprężyło się, promieniując tajemniczym blaskiem i opadło z powrotem na fotel, nieruchomiejąc bez zmysłów. Porozrzucane fiolki i upuszczona kolba potoczyły się poza obrys okręgu.


Ostatnio zmieniony przez Matthew Avery dnia Pią Maj 07, 2021 6:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Elisabeth Avery
Elisabeth Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptySob Sie 15, 2020 10:41 pm

Dopiero dziwna cisza zaalarmowała zmęczoną już po całym dniu pracy czarownicę. Nietknięte jedzenie stało na stoliku obok fotela, z szafy syknął na nią gruby, wredny kocur Matthew. Półmrok rozświetlany tylko ogniem z kominka skrywał bijący czerwienią z podłogi wzór.

- Matthew... - powtórzyła, zaciskając lekko dłoń na ramieniu partnera. Brak reakcji sprawił, że szybko obeszła fotel i aż cofnęła się o pół kroku, widząc zastany obraz. Dotychczas sądziła, że Matt może zasnął w fotelu, wykończony wielogodzinną pracą. Okazało się jednak, że prawda była zgoła inna.

Szybka analiza zaistniałej sytuacji pozwoliła jej wyciągnąć kilka wniosków. Ciemny septagram był nieaktywny, zaklęcie już się dopełniło, mogła więc bez obaw przekroczyć granicę okręgu. Na jasnej skórze Matthew, niby żyły, tańczyły ciemne linie magicznej mocy.

Wila uklękła przed fotelem i chwyciła nadgarstek męża. Puls był wyczuwalny i stabilny.  
- Matt, słyszysz mnie? Matthew? - pytała, choć nie spodziewała się odpowiedzi. Dotknęła dłonią chłodnego policzka blondyna a następnie delikatnie odsunęła jedną z powiek, chcąc zobaczyć jego oczy. Stalowa szarość tęczówek Matta tonęła w smolistej czerni białek.

- Nitka! Popiełek! - krzyknęła, wzywając do siebie obydwa skrzaty. - Wezwijcie Evę, Lucjusza i Narcyzę, szybko - poleciła, nawet nie próbując używać magii wili, by wyprowadzić go z tego stanu. Nie wiedziała, co zażył, ani jaki proces właśnie odbywał się w jego ciele. Wiedziała, że jedno niewłaściwe zaklęcie mogło bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Malfoy, zafascynowany mroczną magią i związanymi z nią artefaktami, mógł być w stanie rozpoznać, z czym mieli do czynienia... i czy wszystko szło zgodnie z planem Matthew. W oczekiwaniu na pomoc, odchodząc od męża na wszelki wypadek na odległość kilku kroków, pani Avery transmutowała swój jedwabny szlafrok w nieco bardziej stosowną na tę okazję, wiązaną jak kimono, długą czarodziejską szatę, by po chwili na powrót przyklęknąć na kamiennej podłodze, manualnie monitorując stan Matta.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptySob Sie 15, 2020 11:11 pm

Biedny, zmęczony Herpon siedział na szafie najeżony i fuczał, dyszał, burczał jak diabelskie stworzenie, które właśnie wyhynęło z piekła. Szare, potargane kudły sterczały we wszystkie strony, a żółte jak wrotycz ślepia przyglądały się nienawistnie wili. Po chwili podskoczył, zamiałczał przeciągle i szybkim podskokiem wręcz wyleciał z pomieszczenia.

Po kilkunastu minutach pojawili się Malfoyowie i pani Lestrange o wściekłe czerwonych tęczówkach, które niegdyś miały piękny, zielony kolor. Nikt nie wiedział jak odzyskała wzrok w ostatnich latach, ale wszyscy podejrzewali, że łączyło się to z obrzydliwymi i strasznymi czarami.

- Co się stało, Elisabeth, Nitka wystraszyła nas ogromnie - odezwała się pierwsza Narcyza, wchodząc do pomieszczenia. Wyglądała na nieco zmęczoną, ale przede wszystkim zaniepokojoną.

- Widzę, że Matthew nie próżnował - stwierdziła Eva, zaglądając do kotła i przyglądając się siedzącemu w fotelu czarodziejowi. - Gwiazda żywiołów. Ogień, powietrze woda, ziemia, metal, światło, ciemność. I potężny, mroczny eliksir. Byłam ciekawa po go mu ta drobna zabawka. Mogłam się domyślić, że nie w celach kolekcjonerskich. Nieistotne. Wygląda to jakby sam siebie złożył w ofierze. Ukończył siedem ścieżek. Spójrz na te linie. I na oczy. Kiedy się obudzi, trzeba być gotowym na wszystko. Może nas nie rozpoznać.
Powrót do góry Go down
Elisabeth Avery
Elisabeth Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptySob Sie 15, 2020 11:37 pm

I przez tych kilkanaście minut oczekiwania, Elisabeth przysunęła sobie krzesło do fotela i usiadła obok męża, opierając dłoń o jego chłodną rękę. Cieszyła się, że jego stan wydawał się stabilny.

Kiedy czarodzieje pojawili się w pomieszczeniu, Elle wstała z miejsca gwałtownie.
- Przepraszam, że niepokoję was o tak późnej porze, ale.... zresztą, sami spójrzcie - powiedziała, wskazując dłonią na septagram, kocioł i rozrzucone po stole notatki. Po chwili Eva przeszła do ekspertyzy, rozjaśniając jej nieco tę sytuację.

Elisabeth kiwała powoli głową, przyjmując do wiadomości słowa rudowłosej pani Lestrange. - Musimy czekać, prawda? - zapytała, chcąc potwierdzić swoje przypuszczenia. Wyglądało na to, że organizm Matthew sam musiał przepracować pochłoniętą dawkę mrocznej magii i decyzja o wstrzymaniu się od czarów była dobrym pomysłem.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 10:54 am

- Zgadza się. Nikt nie wie czego ten szaleniec tam namieszał. Nawet nie zostawił instrukcji. Nie wygląda to na samobójstwo, ale jego aura jest prawie niewyczuwalna. Ostatni raz widziałem taki rodzaj czarnej magii ponad dwadzieścia lat temu. Z małym wyjątkiem w roku, gdy Czarny Pan powrócił. Evo, jak myślisz, co on zamierzał zrobić? Bo chyba nie zamierza na powrót ożywić Lorda? To byłoby chore - burknął Malfoy, zakładając ręce na piersi. Nie rozpoznawał do końca tego rytuału.

- Eksperymentował. Zbierał dziwne, mroczne ingrediencje. Nie wiem, czego się naczytał, ale ten eliksir - zaczęła Lestrange, podnosząc kolbę i przyglądając się znajdującemu się wewnątrz osadowi oraz wciągając dziwny, nawet przyjemny zapach, który się z niej wydobywał. - Ten eliksir to coś przerażającego. Spójrz na kamienie ułożone w szczytach ramion gwiazdy. Nadal promieniują mocą, choć krew sczerniała. Czym on to w ogóle wyrysował... Krew jednorożca, spójrz na tę połyskliwość, nie może być pomyłki. Dawno temu czarodzieje z Chin praktykowali w jednej ze szkół ścieżkę rozwoju opartą na magii żywiołów. Otrzymywali gwiazdy żywiołów, które nosili jako medaliony. Rozwijali swoje umiejętności poprzez praktykę i medytację. Zwykle opanowywali tylko jeden żywioł i w ten sposób określano ich przynależność do klanu. Rzadko zdarzały się osoby, które przebudziły w sobie więcej żywiołów. Byli to bardzo potężni magowie. Przebudzenie wszystkich wydaje się niemożliwe i jest jedynie legendą. Jak mniemam wycieczki Matthew do Azji przyniosły mu nowe niebezpieczne pomysły. Nie chcę się pomylić, ale wygląda na to, że nasz Matthew zamierza zostać kolejnym czarnoksiężnikiem. Módl się, Lucjuszu, do wszystkich znanych ci bóstw, żeby mu nie odbiło jak Riddle'owi, bo czeka nas kolejna hekatomba, może nawet gorsza niż poprzednie wojny - stwierdziła z niepokojem Eva.

- Czego by nie próbował, nie można go teraz w ten sposób zostawić. Gdybyśmy chociaż znali skład mieszanki, wtedy moglibyśmy podać mu eliksir wzmacniający albo... Elisabeth, czy Matthew miał w swoich zbiorach jakieś artefakty z kamienia księżycowego? To mogłoby pomóc przywrócić mu przytomność bez wprowadzania dodatkowej magii w jego ciało - zapytala Narcyza, chowając dłonie w obszernych rękawach szaty.
Powrót do góry Go down
Elisabeth Avery
Elisabeth Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 12:19 pm

Ela słuchała tych rewelacji w cichym przerażeniu, spoglądając to na przyjaciół, to na nieprzytomnego Matthew. Znała jego ciągoty do eksperymentów i czarnej magii, wiedziała nawet, że mimo upadku Lorda, Matthew kontynuował swoje brutalne badania na mugolach i szlamach... ale nie spodziewała się, że mógłby zrobić coś takiego sobie.

Słysząc rozważania przyjaciół, miała ochotę zapewnić ich, że nie dopuści do tego, że przypilnuje, aby Matthew nie zrobił niczego głupiego... ale czy już nie nawaliła na całej linii, pozwalając mu na tak niebezpieczne praktyki i nie zauważając niczego niepokojącego? Wobec tego milczała, przyduszana rosnącym niepokojem.

Na pytanie Cyzi, Elisabeth od razu sięgnęła do lewej dłoni i ściągnęła z palca wykonaną z białego złota, misternie zdobioną obrączkę z kamieniem księżycowym, która była w jej rodzinie od pokoleń. Magia kamienia księżycowego dobrze współdziałała z naturą wili, wzmagając aspekty łagodnej kobiecości i zdolności lecznicze oraz uspokajając ich temperament. Gest dłoni Narcyzy wskazał Elle, że powinna założyć pierścionek na palec Matthew.
Proszę cię, Matt... pomyślała, patrząc z nadzieją na pozbawioną życia twarz mężczyzny i wsuwając obrączkę tuż ponad jego własną. Szczęśliwie, magiczny pierścień samodzielnie dostosowywał się do tęgości palca noszącego. Oparła dłoń na jego dłoni, czekając na jakikolwiek efekt.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 12:46 pm

Ta noc nie należała do najłatwiejszych dla Nathaniela Moore'a. Najpierw nie mógł zasnąć, zastanawiając się, co począć z tym nieszczęsnym szczeniakiem. Kilka dni wcześniej odkryli z  Crystal, że Mike postanowił "pożyczyć" z ich konta w Gringott'cie ładną sumkę pieniędzy. Nie pojawiał się w domu, nie odpowiadał na sowy ani telefony. Tylko raz zdecydował się zadzwonić do Crystal, nadal wciskając kit, że przechodzi przez trudny okres na uczelni, tak, we wrześniu!, i nie bardzo ma teraz czas na jakąkolwiek integrację z rodziną.

Gdy nękany głupimi myślami muzyk w końcu zasnął, nie poprawiło to specjalnie jego sytuacji. Znalazł się nad hogwarckim klifem, tam, gdzie przeszło 40 lat wcześniej wykonali z Matthew ryzykowny skok wprost do jeziora. Sytuacja się powtórzyła. Mężczyzna wpadł prosto w zimne macki wody, zalała go smolista, gęsta substancja - wdzierała się do płuc, oślepiała wzrok, ciśnienie rozsadzało mu czaszkę, płuca paliły żywym ogniem.

Ulgę przyniósł dopiero głęboki oddech, jaki wziął, podrywając się gwałtownie da łóżku. Ból jednak nie ustępował. Nieprzytomny mężczyzna sięgnął klatki piersiowej i gwałtownie cofnął dłoń, napotykając na parzący kawałek metalu. Niewiele myśląc, zerwał z szyi wisiorek z półksiężycem i spojrzał na niego z niepokojem, badając dłonią poparzoną skórę na klatce piersiowej.
- Kurwa - syknął, ciskając wisiorkiem w stronę szafki nocnej i gwałtownie wyszedł z łóżka, aby sięgnąć po pozostawione na krześle obok jeansy i koszulkę. Rzucił jeszcze ostatnie spojrzenie w stronę rozkosznie zaplątanej w pościel, pogrążonej w głębokim śnie Cry i wyszedł z sypialni, aby z salonu, wciągnąwszy tylko na nogi znoszone adidasy, deportować się do Rosenhall.

- Coś ty znowu wymyślił? - mruknął do siebie, aportując się w granicach barier deportacyjnych pałacu Averych, wprost w chłodną, wrześniową noc. Energicznym krokiem przemierzył dzielące go od drzwi wejściowych metry, gdzie zaskakująco szybko, jak na tę porę, został wpuszczony do środka.
- Są w laboratorium - pisnęła wpuszczająca go do pałacu Nitka.

Są? przebiegło przez rozczochraną głowę, gdy szybkim krokiem szedł w stronę znajomych pomieszczeń. Kilkadziesiąt sekund później już był w samym centrum wydarzeń. Zdziwiony rzucił spojrzeniem od małżeństwa Malfoyów i Evy po siedzącą na krześle Elisabeth z wyraźnie nietęgą miną.

- Co to za zgromadzenie, do chuja? - zapytał, marszcząc brwi i patrząc na znajdujących się w pomieszczeniu czarodziejów. - Swoją drogą, cześć Blair. Do twarzy ci ze wzrokiem, Walkirio - rzucił dość bezmyślnie, omiatając pomieszczenie wzrokiem i wchodząc głębiej. Leżąca na ziemi fiolka, rozgardiasz, nakreślona na ziemi gwiazda i...

Dopiero w tym momencie jego oczom ukazał się fotel z nieprzytomnym Averym. Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa. Ponownie rzucił wzrokiem po nieciekawych minach czarodziejów.
- Ekhm, przeszkadzam w zamachu, czy co tu się właściwie, kurwa, odjebało? - zapytał, kierując pytanie w stronę Malfoyów i Evy, jednocześnie stając nad Elisabeth i przyglądając się ciemnym liniom na skórze blondyna.

Może i dobrze, że się pojawił? Darcie mordy Moore'a w tym momencie obudziłoby chyba umarłego.

- Odprawiał jakiś czarnomagiczny rytuał i zażył diabelnie silny eliksir, z którym jego ciało próbuje sobie poradzić. Nic więcej nie wiemy - wyjaśniła cicho Elisabeth, nie patrząc nawet na Nathaniela, nawykła do jego swego czasu dość drażniącej obecności.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 1:45 pm

Lucjusz skrzywił się jakby do jego nozdrzy dotarł wyjątkowo nieprzyjemny zapach. Obecność Nathaniela Moore'a zawsze napełniała go obrzydzeniem. Szlama, która poruszała się wśród nich jakby tutaj było jej miejsce. To był właśnie efekt wieloletniej polityki Dumbledore'a.
- Avery postanowił pobawić się w czarnoksiężnika, Moore - stwierdził ironicznie Malfoy, skarcony spojrzeniem przez Narcyzę, która choć nie przepadała za muzykiem, akceptowała jego relację z Matthew.

- Witaj. Miło cię widzieć - zażartowała Eva, błyskając nienaturalnie czerwonymi oczyma.

Wtedy Avery zadrżał niespokojnie, by po chwili zacząć miotać się w fotelu. Nadal nie dało się od niego wyczuć ani odrobiny magii. Zupełnie jakby wyparowała. Nagle jego skóra zbladła jeszcze bardziej, a czarne linie zaczęły wić się, oplatając jego skórę niczym węże. Nie miał na sobie pełnej szaty, a jedynie czarne spodnie i jasnoszary podkoszulek. Blady, ledwie widoczny mroczny znak wciąż znajdował się na jego przedramieniu. Nagle otworzył szeroko oczy, których białka i tęczówki całkowicie spowiła czerń. Wyglądał bardziej jak potwór niż jak człowiek. W półotwartych ustach zdawało się błyskać coś na kształt kłów. Czarne linie wiły się po jego twarzy, przedstawiając przerażający obraz. Wycie jakie wydarło się z jego gardła mroziło krew w żyłach. W tym momencie murami wstrzasnęło coś na kształt fali uderzeniowej. Potężna, mroczna moc rozlała się wokół. Zapewne jej uderzenie odczuli wszyscy mieszkańcy czarodziejskiego miasta. Zdawało się jakby całe światło zostało pochłonięte przez tę nieskazitelnie czarną moc. Czym teraz był? Tego chyba nie potrafił powiedzieć nikt. Fala zmiotła wręcz z ziemi Lucjusza i Narcyzę, uderzając ich ciałami o ścianę. Eva zdąrzyła osłonić pozostałą dwójkę własną tarczą.

Avery stał wyprężony jak struna, a jego niemal białe włosy falowały unoszone gęstą magią niczym zawieszone w zbiorniku pełnym wody. Powietrze wciąż wibrowało, chłodne i jakby zamglone, pełne duszącej, mrożącej krew w żyłach grozy. Nigdy żadne z nich nie widziało czegoś takiego.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 2:07 pm

Reakcja Lucjusza nie powinna nikogo dziwić, prawda? Ostatecznie, bluzgająca dookoła kupka nieszczęścia nie była specjalnie chętnie widzianym gościem przez rody czystej krwi. Tylko Eva uśmiechała się do niego szeroko, z sobie tylko znanych powodów.
- Nie chciałeś pożyczyć mu swojej łopatki, to uwarzył sobie własną - odgryzł się Moore, zarabiając tym samym na karcące spojrzenie ze strony Elisabeth. To nie był czas na głupie żarty.

W momencie gdy kobieta odwróciła spojrzenie od męża, coś się stało - trudno powiedzieć, czy będąc efektem kamienia księżycowego, czy zachodzących w Matthew procesów. Tylko refleks Lestrange uratował ich przed siłą niekontrolowanego wybuchu magii. Mimo tego, czarodzieje cofnęli się o kilka kroków w przestrachu.

- Może trzeba było księdza wezwać, zamiast tej trójki? - zapytał nienaturalnie płaskim głosem Moore, wpatrując się szeroko rozszerzonymi oczami w Matthew. W jego dłoni już pewnie leżała wysłużona, klonowa różdżka. Choć nie była to może w pełni książkowa pozycja pojedynkowa, widać było, że muzyk jest gotowy na wszystko - w tym starcie ze starym przyjacielem, również dla jego dobra.

- Jesteście cali? - zapytała w tym samym momencie Elisabeth, patrząc na ugodzonych dziwną magią czarodziejów. Po chwili jednak ponownie spojrzała na dotychczas siedzącą bez życia w fotelu postać.

- Matthew, słyszysz mnie? - zapytała nieswoim głosem, na tyle wytrącona z równowagi, że nawet nie pomyślała o sięgnięciu po różdżkę utkwioną w kieszeni szaty. Strach o stan męża paraliżował ją.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 2:33 pm

Matthew wciąż przebywał jakby w innym świecie. Nic do niego nie docierało. W jego głowie jednocześnie szalały ból i ekstaza. Moc. Potęga. Magia. To doprowadzało go do szaleństwa. Tonął w miękkiej, chłodnej ciemności, unosił się w niej bezwładnie i dryfował w nieznanym sobie kierunku. Oplatała go i muskała przyjemnie jego ciało niczym falujący ocean. Czuł że należy do tego oceanu, że tworzy z nim jedność.

Atmosfera wokół niego gestniała, fioletowa poświata wokół niego przybierała na sile. I zaczęła wręcz wbijać się w obecnych w pomieszczeniu czarodziejów niczym lodowe igły.

- Trzeba go wybudzić z transu, zanim nas wszystkich pozabija! - krzyknęła Eva, czując, że powoli zaczyna się dusić od nadmiaru magii. - Elisabeth, zabieraj dzieci i wynoście się stąd, bo jeśli sobie nie poradzimy, wszyscy zginą. Szybko! Narcyzo, pomóż jej!
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 3:05 pm

Dopiero krzyk Evy podziałał na nią na tyle, żeby wybudziła się z tego dziwnego letargu i pomogła przyjaciółce zebrać się z podłogi.

- Nie pozwólcie mu się w tym zatracić - poprosiła tylko, pozwalając, by spojrzenie błękitnych oczu skrzyżowało się na kilka sekund z zielonymi oczami muzyka. To spojrzenie, z przerażającą pewnością, utwierdziło ją w przekonaniu, że Nathaniel prędzej pozwoli mu się zabić, niż opuści to pomieszczenie.

- Spróbujcie rzucić Protego Horribilis na zamek. Może nas zabić, ale nie możemy wypuścić go w takim stanie z pałacu, bo zdemoluje połowę miasta - syknął Moore, przebijając się przez gęste powietrze odrzucającej go od Matthew siły. - Spotkamy się w moim domu w Londynie. Jeżeli do rana nie będzie od nas wiadomości, wyślijcie patronusa - polecił, rzucając w kierunku Elisabeth wyszarpnięte z kieszeni klucze. Dwie czarownice biegiem opuściły lochy.

- Odsuńcie się i osłaniajcie mnie - warknął w kierunku Evy i Malfoya, skupiając się, by wytworzyć przed sobą silne, bezróżdżkowe zaklęcie tarczy. Krople potu powoli ściekały z jego zaczerwionej od wysiłku twarzy. Zaczynał mieć problemy z oddychaniem, tak, jakby czarna magia powoli wypierała resztki powietrza z laboratorium. - AVERY, KURWA, OBUDŹ SIĘ! - krzyknął, wyciągając rękę w kierunku mężczyzny i zaciskając ją na podkoszulku mężczyzny. Szarpnął.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 3:39 pm

Dwoje czarodziejów należących do grupy najpotężniejszych magów swojego pokolenia niemal natychmiast zaczęło rzucać skomplikowane zaklęcia na zamek. Bariery były ogromnie wyczerpujące i bardzo trudne do utrzymania.

Lucjusz pokręcił głową z niedowierzaniem. Metoda, którą wybrał Moore przechodziła ludzkie pojęcie. Jeśli jednak to nie zadziała, będą mieli tylko jedno wyjście. Zatłuc Avery'ego Avadą jak wściekłego psa. Tego jednakże wolałby nie robić.
- Moore, pośpiesz się albo zaavaduję was obu! - warknął w desperacji.

Avery głuchy i ślepy na wszystkie bodźce unosił się już kilka centymetrów nad ziemią z rozpostartymi ramionami. Linie na jego ciele wiły się coraz szybciej i gniewniej, a skóra stawała się zimna, jakby pokryta szronem. Każdy oddech w pomieszczeniu stawał się kłębem pary. Wtedy Matthew zaczął bredzić coś w niezrozumiałym języku. Eva odwróciła głowę ze zdumieniem. Niewiele już pozostało śladów po języku w którym zapisana była starożytna magia. Może przodkowie Avery'ego, elfowie z Uppsala, znali niegdyś ten jezyk. Jak daleko sięgnął w tych badaniach i jaką magię zbudził? Bała się nawet zapytać.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 3:57 pm

Moore zdawał się nie słyszeć Malfoya, zamiast tego zacisnął pięść na dekolcie koszulki Matthew, krzycząc mu wręcz wprost do ucha. - Avery, do diabła, wiem, że tam jesteś! Jeżeli się nie ogarniesz, zabijesz nas wszystkich! Zniszczysz Rosenhall, zabijesz Freyę, Elisabeth, Astrid, Alastaira, Halvarda i Einara! Stracisz rodzinę, Avery! Stracisz, kurwa, samego siebie! - warczał, czując aż bijący od Matthew chłód wspina się lodową ręką po jego dłoni, zamykając ją w swoistych kryształowych kajdanach.

- MATT, KURWA, POZABIJASZ WŁASNE DZIECI - wrzasnął, wierząc, że uderzenie w tę strunę było jedynym, co mogło sprawić, by Avery odzyskał świadomość. Nie było dla niego większej świętości. Właściwie... Nie było innej.

Mężczyzna, wykorzystując cały ciężar swojego ciała, spróbował naprzeć na Avery'ego tak, by zwalić go na ziemię. Mężczyzna odpuścił zaklęcie tarczy, pozwalając swojej gorącej, dzikiej magii rozlać się po pomieszczeniu, ścierając się z magią Avery'ego. Matthew znał kształt jego magii, znał jego sygnaturę. Prawdopodobnie ratując mu życie tyle razy, zaszczepił nawet kawałek siebie w życiu muzyka - nie w wypaczony, podobny magii Lorda sposób, lecz na zasadzie magicznego długu, niezniszczalnej więzi, jaka tworzyła się między dwoma jednostkami. Moore nie wierzył, żeby miało mu się udać powstrzymać w ten sposób Avery'ego, ale kupował im czas, niejako neutralizował tę destrukcyjną energię, która wysysała życie ze wszystkiego wokół.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 4:47 pm

Avery'emu wydawało się, że woła go jakiś głos. Uporczywie przeszkadza mu w rozkoszowaniu się jednością z mocą. Próbował odepchnąć ten głos, ale wciąż nie dawał mu spokoju.
"Pozabijasz własne dzieci!", dzwięczało mu w uszach. Jak? Jak mógłby to zrobić? Szok sprawił, że jego umysł zaczął wirować. Chciał natychmiast wyrwać się z odmętów tego otępienia i sprawdzić, czy z jego rodziną jest wszystko w porządku.

Magia nieco ustąpiła. Znów twardo stał na ziemi, a chłód powoli znikał. Poświata zelżała, a czarne linie na jego ciele przestały wić się wściekle, by usunąć się z powrotem w kierunku czarnomagicznej pieczęci. Kamienie z okręgu uniosły się w górę i połączyły w niewielką gwiazdę, wyznaczając siedem jej wierzchołków. Krew jednorożca, przypominająca rtęć scaliła się z nimi w jedną okrągłą płytkę, tworząc skomplikowany wisior, który po chwili zawisł bezwładnie na piersi Matthew.

Mężczyzna zdawał się przytomnieć, choć jego oczy wciąż nie wróciły do normalności, a silna aura wciąż była wyczuwalna.
- Moje dzieci... - wydusił zimnym, metalicznym głosem.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 5:17 pm

Wracał do siebie. Magia cofała się, wstępowała w siebie. Moore odetchnął z ulgą, jednak nie przestawał zatruwać Avery'emu myśli.

- Tak, Matthew, twoje dzieci. Musisz sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku - potwierdził, teraz już ciszej. Czując, że Avery stoi już pewnie na ziemi, wypuścił jego zmięte ubranie z rąk. Zamiast tego, zamknął go w silnym uścisku, pozwalając swojej magii zamknąć ich w kokonie ciepła. Kryształki lodu, które zaczęły osadzać się na ich ciałach, powoli zaczęły topnieć.

- Następnym razem, jak wybierzesz się w jakieś podróże poza ciałem, ostrzeż chociaż żonę, zanim rozpierdolisz pół Rosenhall - parsknął, zawieszając się na ciele Matta, czując, jak nogi powoli się pod nim uginają. Walka z tak potężną magią, i próba okiełznania jej, była okropnie wyczerpująca. Uśmiechnął się do siebie lekko, oddychając głęboko. Dopóki Matthew nie był w pełni przytomny, wolał nie wycofywać magicznego pancerza, jakim zdecydował się ich otoczyć.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 5:53 pm

- Co się stało... - zapytał wciąż nieobecny Matthew.

Lucjusz parsknął z obrzydzeniem, widząc jak szlama wiesza się na jego kuzynie niczym tania kurwa z Nokturnu. Może i to pomogło, ale nadal było absolutnie skandaliczne. Elisabeth nie dała rady nawet do niego podejść.
- Matt, ty pieprzony ćpunie. Rozumiem, że się nudzisz, kiedy Czarny Pan nie trzyma cię pod butem, ale zanim wypijesz te swoje mroczne smocze szczyny wymieszane z równie mrocznym gównem hipogryfa i wywołasz trzęsienie ziemi w całym mieście, uprzedź mnie z łaski swojej, żebym chociaż zabezpieczył moje cholerne chińskie wazy i kryształowe żyrandole. Matt, nie pytam co tym razem zmieszałeś, ale nawet Lord po utracie nosa nie wyglądał tak żałośnie jak ty w tej chwili. Doprowadź się do porządku, bo wieczorem jest zebranie Rady, któremu przewodzisz. I jeśli dobrze pamiętam, tym razem będzie na nim minister. Dlatego zakładaj swój pieprzony earlowski diadem i udawaj choć przez chwilę normalnego czarodzieja! - wywarczał wkurwiony do granic możliwości Lucjusz, odpychając Moore'a i dźgając oskarżająco palcem w pierś Avery'ego.

Eva odchrząknęła, dusząc śmiech. Malfoy i jego cenne wazy.
- Matt, spodziewam się, że za chwilę wytłumaczysz mi co przed chwilą widzieliśmy - stwierdziła zupełnie spokojnie kobieta.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 6:04 pm

Ledwo trzymający się na nogach czarodziej nie potrzebował wiele, żeby stracić równowagę - a niedelikatne odepchnięcie go przez Malfoya było więcej niż wystarczające. Muzyk, klnąc głośno, łupnął o podłogę a dotychczas rozpraszająca chłód magia załamała się.

- Kurwa, Lucuś, jakieś dziękuję by nie zaszkodziło - wywarczał tylko z podłogi, obracając się z boku na plecy i wycierając spoconą twarz koszulką. Zamknął na chwilę oczy, zbierając siły, normując oddech i czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. - Dobra robota, Blair - dodał jeszcze, posyłając zmęczone spojrzenie w kierunku rozbawionej Evy. Mógłby kłócić się z Malfoyem... ale kurwa po co. Opanowali sytuację. Wszyscy żyli. Matt był sobą.

Moore sięgnął swojej piersi, zapominając na chwilę, że zostawił wisior w domu. Będzie musiał go naprawić. Pod palcami czuł zmienioną fakturę poparzonej skóry.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 6:38 pm

- Przestań do mnie mówić, Moore, bo smród szlamu wywołuje u mnie mdłości - skwitował Malfoy. - A ty, spójrz co z siebie zrobiłeś. Oby to było odwracalne, bo z taką zakazaną mordą nie wpuszczą cię nawet do holu ratusza.

Malfoy szybko wyczarował lustro i lewitował je w stronę Avery'ego, żeby ten mógł się sobie dobrze przyjrzeć. Avery beznamiętnie patrzył na swoją straszliwie odmienioną twarz, ale nie skomentował słów Lucjusza.
- Otworzyłem bramę do źródła czarnej magii. I najwyraźniej przebudziłem siedem żywiołów... - stwierdził jeszcze lekko nieprzytomnie Avery. Podróż do Chin była bardzo owocna. Wiele ciekawych manuskryptów trafiło w jego ręce. W jednej z tych podróży Moore spisał się wzorowo, kradnąc kluczową księgę o mrocznej, starożytnej magii.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 7:05 pm

- Maaaaatt, on mi dokucza! - zamarudził Nathaniel, podnosząc się do siadu i przywołując zaklęciem czystą kolbę z jednej z szafek. Sprawnym aquamenti napełnił ją wodą i wypił łapczywie zawartość, resztkę wody wylewając sobie na gorącą twarz.

- Poza tym, podobno bardzo chciałeś sprawdzić, czy z twoją rodziną wszystko okej, zapomniałeś już? - dodał złośliwie ze swojego miejsca na podłodze. - Expecto Patronum - westchnął, przywołując srebrzystą postać ogromnego wilka. - Przekaż Elisabeth, że wszyscy żyją i sytuacja została opanowana - przekazał magicznemu bytowi, który chwilę później rozpłynął się w powietrzu. - Rozumiem, że "otwieranie bram do źródeł czarnej magii" to twoja nowa weekendowa rozrywka? Nie pomyślałeś, że... no nie wiem, coś ci się może stać? Albo coś może stać się komuś innemu? Elisabeth wyglądała, jakby miała zejść na zawał.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 7:47 pm

Słuchał jak Moore zawiadamia jego żonę o tym, co się stało. To wszystko nie docierało do niego jeszcze w pełni. Spojrzał na zaniepokojonego Lucjusza i wciąż milczącą Evę. Wygladali jakby usilnie starali się zachować spokój i pewność siebie.

- Milcz - powiedział beznamiętnie Avery, a jego wciąż niekontrolowana moc, której siły jeszcze nie znał, odrzuciła Moore'a z dużym impetem. - Wynoście się wszyscy.

Zrezygnowanie w jego głosie sprawiło, że Lucjusz wolał nie protestować.
- Widzimy się o dziewietnastej. Moore, za mną - skwitował krótko i opuścił pomieszczenie bez zbędnych dyskusji. Wolał nie rozdrażniać kuzyna w tak niestabilnym stanie. Im szybciej się uspokoi, tym łatwiej będzie z nim rozmawiać. Niestety skutki czarnej magii sprawiały, że ludzie łatwo popadali w rozdrażnienie. Pamiętał szaleństwo Riddle'a i Lestrange'ów. Tym razem nie było lepiej.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyNie Sie 16, 2020 8:23 pm

Końcówka tyrady Nathaniela utonęła w głuchym łupnięciu o ścianę. Mężczyzna syknął z bólu i rzucił Matthew zirytowane spojrzenie.

- Człowiek się kurwa poświęca, stara, życiem ryzykuje, znikąd kurwa szacunku... - jojczył pod nosem, rozcierając kark i zbierając się z podłogi. Nie przeszkadzało mu to jednak w wyprzedzeniu Malfoya i szturchnięciu go ramieniem, przechodząc obok. - Trzeba przypomnieć sobie stare czasy, Walkirio, bo zaśniedziejesz na tych salonach. Zapraszam kiedyś na Ognistą - uśmiechnął się do czarownicy, kłaniając się jej w pas i krzywiąc się na ból przeszywający obite plecy. - Powodzenia w poszukiwaniach żony - mruknął złośliwie pod nosem, mrugnął do Evy i skierował kroki w stronę schodów prowadzących na górę. Nie miał siły wracać do Londynu. Musiał się, kurwa, przespać.

z/t
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium EmptyPią Wrz 08, 2023 8:33 pm

Uśmiech na twarzy Matthew Avery'ego praktycznie zawsze zwiastował kłopoty. Co czekało na niego tym razem? Rozszalała epidemia gdzieś w Afryce? Wystawna kolacja składająca się z fantazyjnego przekroju najróżniejszych części ludzkiego mięsa? A może prywatny pokaz działania najzjadliwszych trucizn domowej roboty?

Nie spodziewał się, że sam zostanie daniem głównym - już nie. Zbyt wiele lat i absurdalnie niebezpiecznych sytuacji mieli za sobą. Zbyt wiele razy jeden drugiemu uratował skórę.

Mimo to, już w chwili, gdy odbierał połączenie na lusterku, Nathaniel podskórnie wyczuwał, że coś jest nie tak. Avery nie był osobą, która dzwoniła, by zaprosić na herbatkę, a nawet gdy chciał się spotkać, wystarczała do tego zdawkowa sowa. Zobaczył w jego oczach przebłyski Matthew, którego dawno nie miał okazji widzieć. Niebezpieczeństwo sączące się ze spojrzenia jak trucizna.

Chociaż prawdopodobnie nie powinien był tego robić, odstawił gitarę na kanapę, ucałował Cry i wyszedł. Zawsze to robił, za każdym razem wracał jak wierny kundel. Był... zaintrygowany. Czuł dziwny ścisk w żołądku, który pchał go, by jak najszybciej dowiedzieć się, co za tym wszystkim stało.

Gdy aportował się przed rodową posiadłością Averych, wszystko wydawało się być spokojne i normalne. Patrząc na doświadczenia minionych lat, bardzo doceniał, że nic nie wskazywało na spotkanie integracyjne śmierciożerców toczące się wewnątrz budynku. Kolejnej kolacji z obrożą na szyi mógłby nie przeżyć.

Po wejściu do środka, napotkał zbierającą się do wyjścia Elisabeth. Nie wymienili jednak zbyt wielu uprzejmości, ponieważ kobieta była pilnie wzywana do Ministerstwa. Nie zdziwiło go jednak, że wedle jej słów Avery znajdował się w lochach.

Pożegnali się, a Moore energicznie skierował swoje kroki do laboratorium. Już po kilku minutach stał w drzwiach, opierając się o ich framugę.

- I co było takie pilne, Avery? - zapytał, przyglądając się sylwetce odwróconego do niego plecami mężczyzny.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Laboratorium Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium   Laboratorium Empty

Powrót do góry Go down
 
Laboratorium
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Laboratorium
» Laboratorium diagnostyczne

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Lumos ::  :: Rezydencje rodowe :: Pałac Averych :: Lochy-
Skocz do: