Oxford Street - HMV - sklep z książkami, muzyką, filmami i grami

- Och - zmartwił się nagle Michael i odsunął się odrobinę od dziewczyny, żeby na nią spojrzeć. Gdyby z nim poszła, tylko zrobiłoby się jej przykro. No i przecież nie powie jej, że by jej nie polubili, bo wtedy już w ogóle byłaby smutna!

- To nie jest do końca twoje towarzystwo - przyznał w końcu, patrząc poważnie na blondynkę. -
Straszne lewaki, ciągle by tylko gadali o polityce. Mnie to tam wisi, ale ciebie takie pierdu pierdu by pewnie irytowało. Poza tym, często włóczymy się po prywatnych posesjach, wiesz, ogniska, takie tam, więc nic tylko się trzeba od robactwa oganiać - tłumaczył niezbyt przekonująco, patrząc na blondynkę z zatroskaną miną. No przecież nie mógł jej w takie warunki zaprowadzić.

- Na pewno nie jest tak źle, kilka dobrych zaklęć i żaden robak mi nie straszny! Lewaki? Co to znaczy? Czy to jest coś jak liberałowie? Przywykłam do gadania o polityce. Ale chyba każdy umie się bawić. Ognisko to ognisko. Ognista, płomień, taniec i śpiew! - ucieszyła się Freya. Ogniska. Taaa... Ostatnio Szkarłatni podpalili kilka rzeczy. Dobrze, że nie wzięli się jeszcze za budynki. Wtedy wuj Lucjusz i ciocia Eva zrównaliby ich z ziemią.

Już miał jej odpowiedź na postawione przez nią pytania, gdy ich niewinną rozmowę przerwał młody chłopak w okularach, ubrany w firmową koszulkę sklepu.

- No, gołąbeczki. Do kasy z zakupami albo do kawiarni, nie wszyscy mają ochotę oglądać te umizgi - gruchnął za plecami Michaela, sprawiając że chłopak aż podskoczył z zaskoczenia. Interwencja pracownika sprawiła, że umysł młodego czarodzieja zdążył choć odrobinę oprzytomnieć, nim wypaplał Freyi wszystko, o czym wiedział. Młody Moore, nadal obrócony do Free bokiem, zerknął na znajdujący się na nadgarstku zegarek.

- Kurwa - mruknął pod nosem, łącząc w sobie irytację własną słabością wobec magii czarownicy, ze złością na typowe dla siebie niedotrzymywanie terminów. O dziwo, nawet nie podejrzewał, że czarownica mogła specjalnie próbować wyciągnąć z niego jakieś informacje.

- Spóźnię się. Muszę uciekać, Free. Dokończycie zakupy sami? Z hajsem się dogadamy, ogółem, pogadamy później. Na razie! - wydusił dość szybko, wyraźnie zmieszany, i unikając patrzenia na blondynkę, wyszukał wzrokiem Alastaira, w kierunku którego uniósł jedynie dłoń w pożegnalnym geście i kiwnął w charakterystyczny sposób głową. Po kilku chwilach pospiesznie opuścił sklep.

z/t

» Sklep z kotłami
» Sklep Zonka
» Sklep Scrivenshafta
» Sklep zoologiczny "Mantykora"
» Sklep Magizoologiczny Hipogryf