Maj 1979 - Moore, Avery



IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Maj 1979 - Moore, Avery

Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 3:18 pm

Na świecie niewielu było ludzi, dla których lata 70-te byłby tak szalone, jak dla Nathaniela Moore'a. Ostatecznie, ilu ludzi może pochwalić się tym, że w ciągu dziesięciu lat ukończyli szkołę dla czarodziejów, przeżyli wojnę, poznali najbogatszego człowieka w Wielkiej Brytanii, wdali się z nim romans... odkryli, że jest psychopatycznym mordercą i uszli z tej relacji z życiem? Zapewne niewielu. Ilu w tym samym okresie zgwałciło, dwukrotnie straciło miłość swojego życia, niezliczoną ilość razy znajdowało się o krok od śmierci, zabijało i zostało ojcem? Pewnie jeszcze mniej.

Ostatnie miesiące były dla niego jeszcze bardziej niezrozumiałe. Matt żył. Żył i odzyskał Elisabeth, o zdradzie której jeszcze w szkole łkał mu w ramię. Crystal go kochała. Crystal akceptowała jego błędy i wady. I była z nim w ciąży.

Co zupełnie niezrozumiałe dla Nathaniela, Avery w jakiś dziwny sposób zaakceptował tę relację. Co więcej, kategorycznie nakazał im ucieczkę z Anglii i osobiście prowadził ciążę Cry, jednocześnie naciskając na Moore'a, że jeśli chce, by szczeniak był bezpieczny, jak najszybciej ma się z nią ożenić.

Chociaż wszystkie te zdarzenia zdawały się być odpowiedzią na problemy, które nie dawały Nathanielowi spokoju od lat, odczuwał niepokój. Nie odnajdywał się w nowej roli, nie czuł się gotowy, by zostać głową rodziny i by opiekować się kimś więcej, niż tylko samym sobą. Trwali w sercu wojny, przez swoją znajomość z Matthew znajdował się na celowniku połowy śmierciożerców. Ktokolwiek był w jego otoczeniu, znajdował się w niebezpieczeństwie.

Nawet przeprowadzka do Nowego Jorku nie uspokajała jego gonitwy myśli. Duże, jasne mieszkanie na Greenpointcie dawało mu tylko pozory spokoju. Musiał być pewien, że będzie w stanie ochronić Cry i dziecko. Że w żaden głupi sposób nie narazi ich na niebezpieczeństwo.

Magiczna przysięga, która łączyła go z Mattem, uniewrażliwiała go na działanie środków przymusu, takich jak imperius, veritaserum i legilimencja - łącząca ich relacja mogła zostać przez niego opisana jedynie z własnej, nieprzymuszonej woli. Avery był pod tym względem bezpieczny. Moore obawiał się jednak, że w przypadku, gdyby ktoś chciał zrobić mu krzywdę, nie zadowoliłby się jedynie torturami i morderstwem. Bał się, że narzędziem, które mógłby chcieć wykorzystać, byliby jego najbliżsi. I że on sam mógłby wydać ich położenie.

Choć wiedział, że on sam nigdy nie był celem, a jedynie środkiem, przez który ktoś mógłby chcieć skrzywdzić, lub wręcz przeciwnie od którego mógłby chcieć wyzwolić, Avery'ego, nie potrafił wyzbyć się przekonania, że to wszystko zajdzie dalej. Nie spał po nocach, przypominając sobie, jak otwartą księgą był jego umysł dla Avery'ego i jak mało potrzeba było, by wyrwać z niego jakiekolwiek informacje. Nie minęło wiele czasu, nim podjął decyzję i wysłał do Matthew sowę z prośbą, by nauczył go choć podstaw oklumencji.

Teraz jednak, gdy po raz pierwszy od miesiąca znajdował się w Wielkiej Brytanii, wcale nie czuł się tak pewnie, jak w chwili pisania wiadomości. Zdawał sobie sprawę, że nauka nie będzie prosta ani przyjemna.

Gdy dotarł do dobrze sobie znanego pałacu Averych, Popiełek poprowadził go w dół, w stronę Lochów, gdzie Avery ślęczał nad parującym kotłem, pracując nad jakąś recepturą. Moore wciąż nie potrafił przyzwyczaić się do myśli, że Matt naprawdę był cały i zdrowy. Co więcej, wyjazd do Francji okazał się być dla niego zbawienny - na szczupłej twarzy nie widać już było chorobliwej chudości załamania nerwowego, które przeżył niedługo przed swoim wyjazdem. Dodatkowe lata nadały jego twarzy jeszcze bardziej surowy wyraz, a cała sylwetka straciła nieco z pająkowatych skojarzeń, wywoływanych dotychczas chudością długich kończyn.

- To chyba masochizm, samemu pchać się w paszczę lwa i prosić o atak - westchnął, wbijając zmęczony wzrok w wysokiego czarodzieja, by po chwili kiwnąć z lekkim uśmiechem głową w kierunku Popiełka, dziękując mu za doprowadzenie go do pana domu.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 6:21 pm

O tym, że Nathaniel Moore nie był gotowy na ojcostwo wiedział chyba każdy, kto poznał go chociaż w małym stopniu. Jako gryfon z krwi i kości uwielbiał ryzyko. Pojedynki, bójki, alkohol, narkotyki, przygodny seks, szybkie motocykle. Jego styl życia oddawało wręcz dosłownie sformułowanie "carpe diem". Żył jakby jutra miało nie być. Wikłał się w dziwne towarzystwo i sytuacje, a choć wychodził z nich zwykle obronną ręką, zostawiały one w jego życiu niezmierzone pokłady najpaskudniejszego możliwego syfu. Zdawało się, że kiedy Moore nie szukał kłopotów, to one znajdowały jego. Nie mogło być próżni.

Teraz życie skomplikowało się jeszcze bardziej. Odsunął się w cień. Moore musiał tym razem sam poradzić sobie z piwem, którego nawarzył. Mógł jednym machnięciem różdżki pozbyć się maleńkiego zarodka w brzuchu tej słowiańskiej dziwki, ale postanowił pozwolić mu żyć, choć miał w związku z tym złe przeczucia. Kazał Moore'owi wynosić się do jego upośledzonej ojczyzny. Wiedział doskonale, że nie mógłby ochronić całej trójki. Crystal z dzieckiem była idealnym celem. To, co niektórzy śmierciożercy robili takim jak ona, przerastało nawet jego. W końcu była szlamą, przedmiotem. Zapewne po wielogodzinnych brutalnych torturach i gwałtach, wydarliby by z niej dziecko żywcem. Nie zamierzał na to patrzeć. Nie żeby on sam nie uczestniczył w wielu wymyślnych sesjach tortur, nawet wielokrotnie sam inicjował pasma przerażających scen, bawiąc się ludzkim życiem. Mimo to torturowanie ciężarnej kobiety nie należało do jego zwyrodniałych pasji. Przemoc seksualna w wydaniu niektórych z jego kolegów napawała go obrzydzeniem. Czuł, że bogowie wojny wiele im wybaczą, ale nie to. Matka broniąca dziecka zawsze sprowadzała nieszczęście na agresora, to było prawo natury. W okresach rozrodu nie polowano przecież nawet na zwierzęta.

Ten jeden raz Moore posłuchał go i wyniósł się do Nowego Jorku. Tak było bezpieczniej dla wszystkich, musiał się skupić na swojej misji. Przywrócenie rządów czarodziejów czystej krwi było już tak blisko, wydawało się być wręcz na wyciągnięcie ręki. Musieli jeszcze tylko chwilę zaczekać.

Kiedy zobaczył Moore'a wchodzącego do jego pracowni, dostrzegł zmęczenie na jego twarzy. Włosy zdawały się sterczeć w jeszcze większym niż zwykle nieładzie. Oprócz tego niewiele się zmienił, wciąż był szczupłym, niskim, brunetem o intensywnym, zielonym spojrzeniu i nieco niezdarnej, ale pewnej siebie i bezczelnej pozie. Kilka nowych zmarszczek zdawało się podkreślać jego zmęczenie. Avery uśmiechnął się nieco złośliwie znad parującego kociołka i zmierzył mężczyznę oceniającym wzrokiem.
- Czy mógłbyś mi wyjawić powód swojej jakże niespodziewanej wizyty w tym biednym, toczonym wojną kraju, który kazałem Ci niezwłocznie opuścić? - zapytał kąśliwie, przekrzywiając głowę z ukrywanym zaciekawieniem, by po chwili znów skoncentrować się na mieszaniu ciemnogranatowej substancji o fuksjowym oparze.

Matthew Avery przez kilka minionych lat utracił subtelność swojej urody, jego rysy stężały i wyostrzyły się. Twarz z delikatnej, niemal dziewczęcej, stała się bardziej szczupła, pociągła, podkreślając wydatność wysokich kości policzkowych i głęboko osadzone, lekko podkrążone duże stalowo szare oczy. Jego ręce stały się mniej chude, a nieco bardziej silne i żylaste, jedynie szczupłe palce o wystających wyraźnie kostkach pozostały w swym zwykłym kształcie, choć ich skóra stała się twardsza i być może jeszcze bledsza niż zwykle. Jeśli kiedyś ktoś określiłby go pięknym, teraz mógłby raczej zauważyć w jego wyglądzie powoli wyłaniający się rys dostojeństwa, który za kilka lat zupełnie wyraźniej zdominuje jego niezwykłą aparycję.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 6:53 pm

Moore uśmiechnął się ponuro, słysząc typowy dla przyjaciela ton głosu. Nadal nie potrafił pojąć dlaczego, ale w towarzystwie tego czarodzieja czuł się... dobrze. W całej nieprzewidywalności swoich humorków, Avery był stały. Złośliwy, pogardliwy, chłodny i diabelnie inteligentny. Zestaw cech, przez które Moore nigdy się przy nim nie nudził.

- Mam cię błagać na kolanach, żebyś zgodził się mi pomóc? Przyznaj, że by cię to pociągało: och, Matt, wyruchaj mi mózg jak szmatę, błagam! - ironizował, patrząc na przyjaciela krytycznym wzrokiem. Pisał Avery'emu, jaki był powód jego wizyty. Nie dziwiło go jednak, że Matt chciał usłyszeć tę prośbę na żywo.

Podejrzanie spięty, choć wyszczekany jak zawsze, oparł się tyłkiem o wysokie oparcie stojącego przy biurku krzesła. Założył ręce na piersi, przypatrując się przyjacielowi podejrzliwie. Znając Avery'ego, atak mógł przyjść niespodziewanie - nawet zanim Matt powie mu, jak właściwie powinien się przed nim bronić. Czekał, przeklinając w myślach własny pomysł, całkowicie świadomy, jak nieprzyjemne będzie to doświadczenie.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 7:13 pm

- To brzmi bardzo kusząco, choć ująłbym to w nieco bardziej... wysublimowany i eufemistyczny sposób - odpowiedział Avery, nie przerywając warzenia. Zostało zaledwie kilka minut, ale nie zamierzał pozostawiać eliksiru bez nadzoru. - Wiem, że jesteś królem dramy i aż drżysz w oczekiwaniu aż cię upokorzę i sprowadzę do roli przedmiotu. Lubisz to. Lubisz tego słuchać, lubisz kiedy cię osaczam, pozbawiam tchu i zabieram możliwość decydowania o czymkolwiek, prawda?

Mówiąc to, patrzył mu głęboko w oczy, oddzielony tajemniczą iskrzącą mgłą. Jego bezruch wydawał się być niepokojący jak bezruch wstrzymującego się tuż przed atakiem drapieżnika. Na jego twarzy powoli wykwitał niebezpieczny, pełen okrucieństwa uśmiech. Przedłużał tę chwilę, trzymanie Moore'a w napięciu dawało mu satysfakcję. Wolnym ruchem zamieszał w kotle i zbadał uważnie przejrzystość i kolor eliksiru.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 7:38 pm

Moore aż fuknął z oburzenia, słysząc, jak Avery doskonale się bawi.
- Tak myślałem - skrzywił się, przechwytując chłodne rozbawienie szarych oczu. Spojrzenie Matthew twardniało, gdy blondyn kontynuował swoją wypowiedź. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł po plecach bruneta. Czuł się, jakby znajdował się na talerzu, gotowy do podania na przystawkę dementorowi. Niestety, niewiele odbiegało to od prawdy.

- Zawsze do usług - odburknął w końcu, nie będąc w stanie wymyślić mądrzejszej riposty i uciekł przed Matthew wzrokiem, kontemplując piękno posadzki. Avery miał rację. Moore uwielbiał niebezpieczeństwo i nagłe wyrzuty adrenaliny, ryzyko go podniecało. Słysząc zarzut tego typu, wydawał się jednak wręcz... zawstydzony własnymi reakcjami.

Cofnął jedną z rąk i zacisnął ją na oparciu krzesła, jednocześnie wciągając głęboko powietrze nosem. Wypuścił je powoli ustami, starając się odzyskać spokój. Avery dawno nie decydował się na atak na jego umyśle - umiejętności legilimenty zdarzało mu się wykorzystywać za zaproszeniem, by dotknąć danego fragmentu wspomnień Nathaniela lub by podzielić się własnymi doświadczeniami.

Samo wspomnienie dnia, gdy Avery pierwszy raz go torturował, napawało go przerażeniem. Był przyćpany, ból docierał do niego przez setki dziwnych barier, ale to, co działo się wtedy z jego głową...

Spróbował zwilżyć językiem wargi, ale zupełnie zaschło mu w ustach. Bał się.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 7:49 pm

- Och, nigdy się do tego nie przyzwyczaisz? - zapytał, prostując plecy jak prężące się zwierzę. Cała jego postawa zdawała się dominować przestrzeń wokół. Obserwował nierówny oddech Moore'a i choć znali się od dobrych kilku lat, za każdym razem przeszywał go dreszcz oczekiwania na te fascynujące swoja głębią i różnorodnością reakcje muzyka. Był jak otwarta księga. Jego ekspresja emocjonalna była narodowym dziedzictwem. Ktoś powinien ją uwiecznić. Dlaczego wciąż nikt nie namalował portretu Moore'a?

- Mam rozumieć, że przyszedłeś, bo brakuje ci wyraźnego wglądu w twoją brutalną przeszłość i chciałbyś dobrze przypomnieć sobie wszystkie jej wstrząsające szczegóły? Co za ekscytujący i frenetyczny zarazem pomysł - zadrwił, ostrożnie przelewając eliksir do kilku fiolek. Tym razem była to wyjątkowo paskudna trucizna o długofalowym działaniu, którą warzył dla Czarnego Pana na specjalne okazje. - Jesteś pewien, że tego chcesz?
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 8:08 pm

- Nie dajesz mi się nudzić - odpowiedział blondynowi, nadal unikając jego wzroku. Domyślał się zresztą widoku, jaki mógł zastać. Matthew żywił się jego strachem i rósł w siłę. Moore od lat miał wyryte w umyśle wspomnienia jego niebezpiecznego uśmiechu i błysku w oku. Nie chciał ich teraz widzieć.

Dopiero w odpowiedzi na kpinę Matta, uniósł na niego wzrok i odpowiedział nieco zbyt nerwowym głosem.
- Matt, proszę cię, skończ już się bawić. Wiesz, że muszę to zrobić. Chcę być w stanie się przed tym bronić - tłumaczył, decydując się na podejście bliżej blondyna. - Poza tym... tylko od ciebie zależy, na ile będzie to nieprzyjemne. Jeżeli nie będziesz chciał wyciągać najgorszego syfu, nie zrobisz tego... aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że uwielbiasz takie mało przyjemne obrazki - uśmiechnął się krzywo, łapiąc spojrzenie Matta i jednocześnie lekko zaciskając palce na jego przedramieniu. Potrzebował jego pomocy. Potrzebował jego wsparcia.

Tylko od Matthew zależało, jak bardzo będzie tego żałował. Przychodząc do niego w ten sposób, był zupełnie bezbronny i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Zabawne.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 8:19 pm

- Moore, chciałbym żebyś zrozumiał jedno. Bardzo wyraźnie. Żaden legilimenta nie będzie z Tobą grał w eksplodującego durnia. Będzie chciał wyciągnąć z ciebie informacje. Im szybciej nauczysz się blokować swoje wspomnienia, tym lepiej. Nie będę się z tobą bawić. Jeśli przychodzisz z tym do mnie, będę oczekiwał od ciebie, że weźmiesz się do roboty i staniesz naprzeciw swoim największym lękom. Jeśli tego nie zrobisz, skażesz na śmierć całą swoją rodzinę. Ponoć jesteś gryfonem, chyba nie zamierzasz wycofać się jak tchórz? - prowokował go Avery, kładąc wskazujący palec na jego mostku i lekko naciskając go, tak, by cofnął się choć o kilka centymetrów.

Bawił go ten strach i nie zamierzał z tego rezygnować. Mógł bazować na zaufaniu, jednak bazowanie na strachu było dużo szybszą metodą nauki, choć o wiele bardziej brutalną. Zastanawiał się jaka metoda ochrony umysłu najlepiej pasowałaby do osobowości Moore'a.
- Powiedz mi, co czujesz, kiedy ktoś wdziera się do twojego umysłu? Co czujesz w stosunku do tej osoby? Co chciałbyś zrobić? - zapytał, chcąc określić w jaki sposób mógłby podejść do tematu. Było wiele różnych dróg, a on planował wybrać tę najbardziej efektywną, niezależnie od tego jak byłoby to bolesne i trudne.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Paź 21, 2020 9:58 pm

Rodzinę. Nadal nie był przyzwyczajony do dźwięku tego słowa i chyba było to widać na jego twarzy. Chciał przełknąć ślinę, ale nie udało mu się to - nie miał czego.

- Dlatego tutaj jestem - odpowiedział mu cicho, jednak w jego głosie słychać było determinację. Tak, jak nie zdecydował się na ten krok przez ostatnich dziesięć lat, teraz musiał. Sytuacja na froncie się zaostrzała, a on miał coraz więcej do stracenia. Musiał działać.

Zignorował ból związany ze zwiększającym się naciskiem na mostku i nie odsunął się.

- Ekscytację. Miłość. Wziąć na stole - odpowiedział z kamiennym wyrazem twarzy wpatrując się w Matta. Dopiero po chwili uśmiechnął się słabo i odpowiedział nieco poważniej. - Kiedy zrobiłeś to po raz pierwszy, nie byłem do końca w stanie utożsamić tego z człowiekiem. To było jak... uciekanie przed własnym umysłem, mierzenie się z czystą formą strachu. Czułem się zapędzony w ślepy zaułek i bez szans na obronę, jednocześnie nie widząc przeciwnika.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyCzw Paź 22, 2020 8:49 am

Avery przyłożył rękę do drgającej nerwowo brwi. Czy był moment w którym Moore potrafił zachować należną powagę.

- Nie wiem, kto włamywał się dotąd do twojego umysłu, ale niewątpliwie to oryginalna odpowiedź. Zwykle ludzie odczuwają emocje takie jak strach, wstyd i gniew. Sądzę, że twoje gorące propozycje mogłyby wprawić w zakłopotanie niejednego napastnika, z pewnym wyjątkiem, ja już się przyzwyczaiłem do tego, że nie można mierzyć cię zwykłymi kategoriami - ironizował Matthew ze zrezygnowaną miną. - Nieco dziwi mnie strach, o którym mówisz, ale skoro to pierwsze naturalne odczucie, jakie budzi w tobie legilimencja, zasadnym będzie praca w tym kierunku. Przenieść strach w realistyczny obraz. Zapewne wyobrażanie sobie rzeczy nie sprawia ci trudności. Wykorzystamy technikę, która będzie wymagała od ciebie skupienia się na pojedynczej rzeczy. Większość osób ćwiczy oczyszczanie umysłu. Ty jesteś zbyt chaotyczny, żeby skutecznie to zrobić. Jak wyobrażasz sobie strach? Czym mógłby być strach? Jaki obraz widzisz? Pomyśl o czymś prostym, czymś abstrakcyjnym.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyCzw Paź 22, 2020 11:26 am

- Ja też nie wiem - przerwał mu z cieniem irytacji w głosie. Fakt faktem, dotychczas nie mierzył się z żadnym legilimentą innym niż Avery... a i Matthew od pewnego czasu odpuścił ataki na nim - tym bardziej, że umysł Moore'a był na tyle skomplikowany i chaotyczny, że nawet Avery odczuwał pewien dyskomfort, wchodząc w niego zbyt głęboko.

- Masz rację, wstyd i gniew także tam były - przyznał, wysłuchawszy całej dłuższej nieco wypowiedzi blondyna. - A strach... uniwersalnie, mógłby to być dementor, prawda? Abstrakcyjnie... kiedy myślę o strachu, widzę ciemną mgłę, dym rozchodzący się dookoła, jak uwydatniająca się czarna magia. Poza tym nie ma nic. Jest cicho i pusto - opisał po chwili zastanowienia, dokładnie wizualizując sobie w głowie ten obrazek. Mrok wijący się dookoła człowieka jak diabelskie sidła, oplatający kostki i wdzierający się jak woda do ust i nosa.

Przypatrywał się Matthew z niepewną miną, czekając na dalsze instrukcje.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyCzw Paź 22, 2020 5:16 pm

- Jeżeli bazową emocją u ciebie jest strach, warto to wykorzystać. Mówisz o ciemności. Dementor to zbyt skomplikowany obraz, zbyt spersonifikowany. Można to uprościć - stwierdził po chwili namysłu Matthew i oczyścił kociołek z pozostałości bezgłośnym zaklęciem. - Wyjdźmy stąd, usiądziemy w jakimś wygodniejszym miejscu, w którym łatwiej ci się będzie skupić. Lochy nie są chyba twoją ulubioną lokalizacją. Chodź za mną.

Gdy tylko Avery upewnił się, że wszystko znajdowało się na właściwym miejscu, skierował swoje kroki na drugie piętro do niewielkiego saloniku gościnnego, zaopatrzonego w głębokie fotele, przypominające raczej poduszki niż typowe kunsztownie rzeźbione meble, które zwykle widywał w pałacu Moore.

- Usiądź i zamknij oczy. Rozluźnij się i po prostu słuchaj - rozkazał zupełnie naturalnie blondyn i sam zajął miejsce w zielonym, głębokim i miękkim siedzisku. - Ciemność. Pustka. To można dość łatwo obrócić na swoją korzyść. Wyobraź sobie teraz, że jesteś legilimentą i wchodzisz do umysłu osoby, która właśnie ma przed sobą obraz wyrażający te słowa. Zupełnie czarną, bezwymiarową przestrzeń lub przestrzeń pogrążoną w ciemności i we mgle. Widzi przed sobą jedynie nieskończoną dal. Bez kierunków lub też staje nagle nad bezdenną przepaścią. Czujesz to drżenie i uczucie, że zaraz zachwiejesz się i spadniesz. Chcesz się cofnąć. Ciemność staje się niepokojąca, duszna, gęsta. Widzisz to? Nie chciałbyś być tym legilimentą, który doświadcza wprost owych złych emocji. - kontynuował Avery, starając się płynnie przechodzić między obrazami, a preferowanymi odczuciami. Niejednokrotnie podziewał się, że główną emocją Moore'a stanie się tak jak w jego przypadku gniew, ale nie wziął pod uwagę tego, jak silnie Moore wypierał wszelkie agresywne emocje. - Twoje wspomnienia są poza tą przestrzenią, chronione przez mrok, chronione przez ogromną przepaść. Pamiętasz moją aurę, moją magię. Widziałeś ją wiele razy. Jak gęsty dym lub smoła, jak macki zachłannego potwora, chwytające i wchłaniające wszystko. Wyobraź sobie to uczucie jeszcze raz. To jest to uczucie, które znajduje się w tej ciemności, które zmusza do tego, żeby się wycofać, zanim znajdzie się w zasięgu zagrożenia. Zmusza do odczuwania strachu, do leku przed nieznanym i nieoczekiwanym. Znasz uczucie lęku. Wystaw je na pierwszy plan. Ze swoich negatywnych przeżyć i emocji stwórz siebie jako nieprzyjazne środowisko. Nie wizualizuj wspomnień, wizualizuj emocje, negatywne odczucia. Stwórz sobie przedpole, które zgubi legilimentę, nie pozwoli mu na określoną walkę, zaskoczy go.

Avery wiedział, że ta metoda jest niezwykle skomplikowana. Korzystali z niej raczej bardzo zaawansowani oklumenci, sam dopracował ją do perfekcji, tworząc różne wariacje, a nawet niebezpieczne pułapki, które mogły wyrwać umysł legilimenty z jego ciała podczas ataku. Wydawało mu się jednak, że gdyby pokazał Moore'owi prostszą formę polegającą na walce i odpieraniu przeciwnika, to nie mógłby utrzymać dostatecznej uwagi i dałby się łatwo sprowokować do odsłonięcia swoich słabych punktów.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyCzw Paź 22, 2020 6:26 pm

Moore pokiwał powoli głową, przyjmując do wiadomości słowa przyjaciela. Armia dementorów mogła w istocie być odrobinę zbyt ekstrawaganckim pomysłem na tego typu linię obrony.
- Dzięki – mruknął tylko cicho w odpowiedzi na propozycję Matta, jak gdyby faktycznie czuł wdzięczność, ale jednak głupio było mu o tym wspominać. Gdy przemierzali kolejne korytarze posiadłości, między nimi panowała cisza. Jakkolwiek Moore nie usiłował udawać, że wszystko jest w porządku, właśnie ten brak typowej dla niego paplaniny wskazywał na to, jak stresował się tą nauką.

Kiedy tylko dotarli do wybranego przez Matta pomieszczenia, Moore posłusznie usadowił się w fotelu. Po krótkiej chwili namysłu, zrzucił ciemne trampki i podciągnął wygodnie stopy na fotel, siadając po turecku. Ta niejako skompresowana pozycja w pewien sposób pomagała mu poczuć się choć odrobinę pewniej. Następnie wziął głęboki oddech, oparł głowę na jednej z dłoni i zamknął oczy, wsłuchując się w głos Avery’ego i pozwalając, by kolejne obrazy formowały się przed jego oczami.

Jeden z jego największych lęków, strach przed tym, że po śmierci nie straci świadomości, a zamiast tego powoli straci zmysły, przebywając w nieokreślonej nicości, miał okazać się jego bronią. Czyż nie było to ironiczne? W ciemności zamkniętych oczu powoli zaczął formować się obraz niedookreślonego miejsca. Choć nie dało się dostrzec żadnego źródła światła, przestrzeń pogrążona była w półmroku. U stóp plątały się mgliste cienie, zupełnie uniemożliwiając dostrzeżenie nierównego, nieprzyjaznego podłoża. Gdziekolwiek by się nie obejrzeć, dookoła nie widać było zupełnie nic, poza ciągnącymi się bez końca kłębami ciemnej mgły. Głucha, grobowa cisza nadawała temu spokojnemu miejscu niepokojącego wyrazu. Do tego chłód. Przenikające do szpiku kości zimno, wdzierające się pod ubrania i atakujące skórę.

Gdyby spędzić tam więcej czasu, mgła stawałaby się z chwili na chwilę coraz bardziej uporczywa, zatapiając osobnika w swojej bezkształtnej masie. Wraz z nią, w serce toczył się strach, nakazujący nasłuchiwać najdrobniejszego dźwięku. Rozpacz, wciskająca się do mózgu bez zaproszenia, poczucie desperacji i bezradności. Klaustrofobiczne poczucie bycia zamkniętym w pułapce. Mgła wydzierająca słuch, jak w całkowicie dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, dusząca w odpowiedzi na rozpaczliwe próby wyczucia jakiegokolwiek zapachu. Nathaniel zmarszczył nieco czoło, skupiając się na paskudnym uczuciu, którego doznał kilka lat wcześniej – na wrażeniach towarzyszących topieniu się – na wodzie wdzierającej się do ust i nosa na wrażeniu zalewania dróg oddechowych… no właśnie. Wrażeniu. Metody tortur związane z wodą były o tyle przyjemne, że nie zabijały i można było kontynuować je przez wiele godzin. Ból i strach były jednak jak najbardziej prawdziwe.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySob Paź 31, 2020 6:41 pm

- Moore, skup się. Nie masz dać się temu pochłonąć, tylko stworzyć to jako istniejący obok obraz. Nie ty masz dać się wciągnąć w to uczucie. Musisz nad tym panować. Wyobrażaj sobie to, ale nie wchodź w to emocjonalnie - mówił Avery, kręcąc z niedowierzaniem głową. Obawiał się, że to nie będzie tak prosty proces jakby tego chciał. Nie miał cierpliwości dla słabości innych, musiał przyznać to sam przed sobą. Niestety nauka wymagała mierzenia się z własnymi słabościami, a nikt nie rodził się od razu mistrzem w danej dziedzinie. Mógł mieć zaledwie talent, czy predyspozycje, które bez ciężkiej pracy pozostawały wciąż nieodkrytymi możliwościami.

- Przekładając na twój język, stwórz sobie podwórko do wyżywania się. To coś w rodzaju muru wokół twojego umysłu, jest wszędzie wokół, dla innych jest źródłem strachu, dla ciebie jest bezpieczeństwem, w ciemności można się ukryć. Ty wiesz co jest w ciemności. To agresor tego nie wie i musi czuć strach. Możesz myśleć o tym jak o murze, za którym się schowasz, możesz też walczyć ofensywnie, to jednak wymaga dużego doświadczenia i opanowania, a ty nie akceptujesz ciemnej strony swojej natury - mówił wciąż blondyn, starając się naprowadzić myśli Moore'a na odpowiedni tor. - Cały czas przywołuj ten obraz jakby był wspomnieniem. Wypychaj go na wierzch.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Lis 01, 2020 11:35 pm

Moore pokiwał powoli głową, pozwalając głosowi Matthew się poprowadzić. Miał ochotę mu odpowiedzieć, ale ugryzł się w język w ostatniej chwili. Otwieranie gęby zapewne całkowicie wybiłoby go ze względnego skupienia. Zamiast tego, pokiwał tylko powoli głową, starając się możliwie zdystansować od swoich wyobrażeń. Te wspomnienia... były nieprzyjemne, były bolesne, ale nie stały nawet blisko najgorszych z doświadczeń Nathaniela. Musiał zepchnąć wspomnienia przemocy w rodzinie, tego cholernego gwałtu, alkoholowych awantur czy próby samobójczej gdzieś, gdzie nikt nie będzie w stanie się do nich dostać. Miał wystarczająco wiele "płytkich" negatywnych doświadczeń, by zbudować sobie z nich bastion i jednocześnie nie dać im się zmiażdżyć. A przynajmniej taką miał nadzieję.

Doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich lęków i niepewności, wiedział co rozpierdalało go za każdym jebanym razem, kiedy Avery dotykał tych wspomnień i je oglądał. W ciemności tej pułapki czaiła się jeszcze większa ciemność. Za barierą lęku i niepewności kryły się myśli pełne agresji i bólu.

Moore wypuścił powoli powietrze, starając się całkowicie uspokoić, jednocześnie utrzymując mózg zajętym tworzonym przez niego obrazem. - Wydaje mi się, że to mam - powiedział w końcu mniej pewnie, niż chciał, żeby to zabrzmiało. Otworzył oczy i z zadziwiającym uporem na twarzy zawiesił wzrok na twarzy Matthew. Skupienie, jakie starał się włożyć w to wszystko, sprawiało, że mózg już po tych kilku chwilach zaczynał mu parować.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyPon Lis 09, 2020 9:20 pm

Gdyby mózg Moore'a mógł parować, z pewnością nad jego głową unosiłby się gęsty kłęb dymu, podążający wolno z wnętrza uszu w stronę sufitu i rozpraszający się tuż przed dotknięciem zimnej powierzchni. Może nawet zacząłby się skraplać jak deszczowa chmura. Avery mógłby przysiąc, że nie widział nawet, żeby Moore w tym momencie oddychał. Nabrał w usta powietrza jak ryba wody i wręcz napęczniał od ciśnienia. Jego policzki poczerwieniały lekko, nadając mu przezabawny wygląd.

Matthew opuścił wzrok na swoje paznokcie, jakby były najbardziej interesującą rzeczą na świecie i kontemplował z uwagą ich kształt i barwę. Może mógł je przypiłować dokładniej w kształt równego migdała, może mogły być nieco krótsze.
- Moore, rozluźnij się, zanim się udusisz albo zabrudzisz sobie bieliznę - stwierdził, nawet nie podnosząc wzroku. Wyprostował zastane nogi, czując jak lekko trzaskają w kolanach. Uwierały go buty. Będzie musiał przekazać je skrzatom, żeby użyły magicznych prawideł. Smocza skóra była kapryśna jeśli chodziło o magię. Elisabeth bardzo spodobał się ten model, uważała, że wygląda w nich dobrze i powinien koniecznie je mieć. Jakże bolesne było uleganie zachciankom kobiet. Nadal nie przywykł do swojej roli, choć było to już jego drugie małżeństwo. Prawie trzecie. Gdyby ożenił się z tą zakochana w mugolach wariatką, byłoby z nim pewnie jeszcze gorzej. Wiedział jedno, w chwilach depresji należało trzymać się z dala od płci przeciwnej.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyWto Lis 10, 2020 9:48 am

Pytanie tylko, czy w przypadku Avery'ego płeć cokolwiek zmieniała? Ostatecznie, od dobrych dziesięciu lat był uwikłany w najdziwniejsze sytuacje związane z postacią młodego muzyka... i nie wydawało się, żeby miało mu to specjalnie przeszkadzać.

Słysząc złośliwą uwagę Matthew, Moore posłał mu błagalne spojrzenie. Mógł się spodziewać, że poza właściwymi torturami legilimenty, Matt nie odpuści sobie codziennych złośliwości.
- Czekasz, aż zacznę cię błagać żebyś wszedł tak głęboko, jak tylko potrafisz? - zapytał żartobliwie, jednak na jego twarzy nadal malowała się głęboka, na ten moment wręcz groteskowa, panika. Czy Avery czerpał z tego jakąś perwersyjną przyjemność?
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySro Maj 05, 2021 6:44 pm

Avery podniósł wzrok na Moore'a, a jego oczy zwęziły się ostrzegawczo, kącik ust zadrgał w niemym chichocie.
- Doprawdy, czy ciebie każda "penetracja" doprowadza do takich stanów? Gdybym wiedział, robiłbym to częściej i mocniej - drwił, nonszalancko spoglądając z wysokości fotela na siedzącego na podłodze muzyka. Minęło już wiele lat, ale Moore zawsze był jego uzależnieniem. Prosty obserwator ich relację określiłby romansem, ale byłoby to duże niedopowiedzenia. Ich relacja była jak choroba. Jak alkohol po którym rzygało się nad ranem, gorąco obiecując, że nigdy więcej nie przyłoży się szkła do ust. Jak piekielne męki porannego kaca. A to wszystko po to, by następnego dnia, tygodnia, miesiąca, wrócić do tej szkodliwej rutyny. To było jak narkotyk, po którym ciemność eksplodowała milionem wirujących, zlewających się w jedno i na powrót rozszczepiających się kolorów. Czas przyspieszał jak skaczący z wieżowca samobójca, by zwolnić jak wystrzelony w otchłań oceanu pocisk, zagłębiający się w odbierającą oddech ciemność. Nie nazwałby tego miłością. To była perwersja, obsesja, żądza, makiaweliczna chęć posiadania i kontrolowania. Do granicy szaleństwa. Do poziomu ryzyka. Splatające się w delirycznym tańcu przyjemność i ból.

Patrzył na Moore'a wzrokiem wyrażającym tę intensywną myśl. Szare oczy zawrzały, błyszcząc metaliczną barwą płynnej rtęci. Pozwolił się sprowokować, pozwolił sobie dać pretekst i poczuć ulgę, mogąc dać upust swoim żądzom. Bez słowa, bez ostrzeżenia schylił się i schwycił mocno pająkowatymi, zimnymi palcami twarz mężczyzny po obu stronach i gwałtownie, boleśnie, ostro niczym cięcie noża wszedł w jego umysł, rozchodząc się po nim jak tętniąca w żyłach trucizna lub uderzenie pioruna. Chciwie sięgał w stronę okropnych wspomnień, toczących umysł Moore'a.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Maj 09, 2021 2:05 pm

Moore od razu poznał, co na niego czekało. Natychmiast zrozumiał, że postawa przybrana przez Matthew była pozą drapieżnika przygotowującego się do ataku. Zbyt wiele razy widział mężczyznę w tym stanie, a mimo to, Nathaniel na kilka chwil zapomniał, jak się właściwie oddycha, gdy jego czaszkę przeszył agresywny ból.

Zamiast dać się mu sparaliżować, spróbował się na nim skupić całym swoim jestestwem, tak, aby żadna inna myśl ani wspomnienie nie mogły się wyrwać w stronę napastnika. Choć nie zdawał sobie z tego sprawy, jego twarz zbielała, a mięśnie spięły się podświadomie. Płytki oddech urywał się co chwila.

Gdy uporał się z pierwszą falą ataku, nie dając się jej rozproszyć, spróbował przejść do ofensywy. Przed jego oczami zaczęły się formować obrazy, które wybrał wcześniej. Pogrążona w półmroku dolina, trawa łaskocząca kostki, pusty horyzont i mgła tłocząca się na wysokości kolan, zupełnie skrywając nierówne podłoże. Na razie nic poza tym, jedynie próba ustanowienia scenerii, która stopniowo miałaby pochłaniać napastnika w strachu i klaustrofobicznym poczuciu braku możliwości ucieczki.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Maj 09, 2021 5:05 pm

Dolina spowita niezbyt gęstą mgłą i pogrążona w łagodnym półmroku. Szelest miękkich, niezbyt wysokich traw, cisza. Avery uznał tę scenerię za całkiem przyjemne miejsce, właściwie mógłby tu z powodzeniem odpoczywać. Duża przestrzeń otulona ramionami trawiastej doliny nijak nie stwarzała poczucia zagrożenia, a tym bardziej nie przywoływała klaustrofobicznych myśli.

- Moore, postaraj się bardziej, ta sielanka to bardzo przyjemny widok - zadrwił Avery, odzywając się wprost jako projekcja w umyśle Moore'a. Był przyzwyczajony do manipulowania magią umysłu i tworzenia skomplikowanych iluzji i modyfikacji. Szybko sprawił, że przestrzeń stała się dużo ciemniejsza, a trawa tym razem sięgała pasa, ograniczając widoczność. Nieobute stopy co jakiś czas zdawały się zawadzać o coś zimnego i śliskiego jak wąż, płaz lub robak, co przemykało i drażniło ciało groźbą nagłego ataku. Na niebie brakowało słońca, gwiazd, a mgła była zimna, ciężka i mokra. brakowało jakiegokolwiek punktu, przy którym można byłoby się schronić.

Zaczął naciskać na umysł mężczyzny coraz mocniej, wywołując wspomnienia poniżającego go ojca - ćpuna i alkoholika. Doskonale wiedział jak bardzo Moore nienawidził do tego wracać.

Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Maj 09, 2021 5:20 pm

W bardziej sprzyjających okolicznościach, Moore zapewne prychnąłby oburzony. Tymczasem jednak, skupił się na projekcji, starając się zintensyfikować obraz. Gdyby Matt przeszedł kilka kroków, jego stopy zaczęłyby się zapadać w wilgotny, niestabilny grunt. Mgła zgęstniała i podpełzła wyżej, sięgając klatki piersiowej czarodzieja. Moore skupił się na uczuciach, które zostały przywołane przez Matta - na tym, jak dławił się własnymi łzami, jak od płaczu brakowało mu powietrza, jak plecami rozwalił stojący w salonie stolik. Próbował nadać tej zdolności mgle, sprawić, by uciskała na wszystko, czego tylko dotknęła, utrudniając złapanie oddechu. Próbował położyć na piersi Matthew nacisk, który czuł, gdy któryś ze smierciozerców stanął mu na klatce piersiowej.

Nagle, trudno właściwie powiedzieć skąd, dobiegł krzyk. Jeden, drugi, trzeci, wiercące dziurę w głowie, pełne rozpaczy wycie. Wrzaski torturowanych ludzi.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Maj 09, 2021 5:30 pm

- Przenoś emocje na atakującego. Teraz to nie twoje uczucia, to jego uczucia, to jego problem, ale unikaj obrazów, wyłącz jak najwięcej widocznych obiektów. Skup się na odczuciach, nie na obrazach. Na abstrakcji jak trawa, jak ziemia, woda, mgła, światło. Nie daj się wybić z tego obrazu - mówił w trakcie Avery, choć jednocześnie wcale Moore'owi nie pomagał. Nacisk był coraz intensywniejszy. Próbował przywołać kolejne wspomnienia. Tortury śmierciożerców, widok twarzy zamordowanych przyjaciół Moore'a. Drążył te wspomnienia, widok tych okropnych, traumatycznych chwil, nie pozwalając mężczyźnie ani na chwilę wytchnienia. Oczywiście mógł wedrzeć się do jego umysłu gdyby tylko chciał. Był mistrzem w tej dziedzinie, jednak dzisiejsza sesja nie miała takiego celu. Jeśli chciał nauczyć tego rozchwianego gryfiaka jakiejkolwiek linii obrony, musiał pozwolić mu na małe kroki. Poniekąd na jego niekorzyść działało to, że znał Avery'ego. Poziom towarzyszącego temu zagrożenia był zbyt... słaby, trywialny. Moore bardziej skupiał się na tym, ze sam nie chciał oglądać z uporem zaciętej płyty pewnych scen, niż ochronić je przed Averym, który znał już całkiem dobrze większość zakamarków jego umysłu.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Maj 09, 2021 8:37 pm

Tak, Avery nie mógł zaatakować Nathaniela z całą siłą, bo wówczas na nic zdałyby się te sztuczki. Jako Mistrz Magii Umysłu, Avery nawet nie musiałby się starać, by złamać tę linię obrony, a mimo wszystko zależało im na tym, by Moore czegoś się nauczył. Na agresywniejsze próby jeszcze przyjdzie czas.

Ogłuszające, mieszające się ze sobą wrzaski nie ustawały. Jednak dla Matthew nieco się uspokoiły. Dlaczego? Mgła zaczęła wspinać się wyżej, jak mały kociak uczepiający się szaty, by wymusić na właścicielu pieszczoty. Mgła otoczyła Matthew, skrywając skąpy krajobraz doliny. Wdzierała się do jego uszu, wyciszając wrzaski jak wata, wciskała się do ust i nosa, zalewając je jak woda. Umysł Nathaniela skupiał się teraz niemalże wyłącznie na wspomnieniach waterboardingu, na paleniu płuc i rozpaczliwej chęci zaczerpnięcia oddechu.
Powrót do góry Go down
Matthew Avery
Matthew Avery



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptyNie Maj 16, 2021 1:07 pm

- Lepiej. Teraz lepiej - odpowiedział Avery, nie wymuszając już większego oporu. - Skoncentruj się. Nie przywołuj z pamięci obrazu, którego doznania chcesz skopiować, bo zbyt łatwo jest się do niego dostać. Początkowo ci na to pozwalam, żebyś mógł dobrze zapamiętać formę, ale nie ucz się przywoływać wspomnień tak blisko. To łatwy cel. Nie atakuj zbyt aktywnie, czekaj, nie marnuj energii, reaguj na ruchy legilimenty, nie daj się sprowokować.

Po jakimś czasie znów zaczął wzmacniać nacisk na świadomość Moore'a. Wiedział że na pierwszych ćwiczeniach nie może sobie pozwolić na dłuższą niż piętnaście minut ingerencję. Taka obrona trwoniła bardzo dużo zarówno fizycznych jak i magicznych sił. Gdyby teraz, który Moore jest skupiony na obronie, zaatakował z pełna siłą, pewnie mężczyźnie poszłaby z oczu krew. Nie był jeszcze gotowy na to by prawidłowo ocenić ile energii trzeba włożyć w poszczególne działania tak, aby się nie uszkodzić.
-
Powrót do góry Go down
Nathaniel Moore
Nathaniel Moore



Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery EmptySob Lip 24, 2021 2:28 am

Moore oddychał ciężko, a niewidzące, zielone oczy wbijały się uporczywie w stalową szarość spojrzenia Matta. Intensywność tego pojedynku była zaskakująca. Matthew, zachowując znaczną przewagę nad starszym czarodziejem, zdawał się nie zużywać nawet odrobiny energii. Natomiast Nate... Moore był biały jak ściana, a po jego czole jedna za drugą toczyły się krople potu. Czarne włosy zaczęły przyklejać się do czoła. Walczył. Najwyraźniej, z całych sił, wiedząc, że od teraz musiał chronić więcej niż własną dupę.

Tymczasem, wizja się zagęszczała, jej granice rozmywały się we mgle. Nie było dźwięków, zapachów, przestrzeni. Mgła zmieniła się w... pustkę. W rażącą w oczy biel odbijającego się od śniegu słońca. Jedyne, co pozostawało, to ból. Ból sączącej się w ciebie przez nos i otwarte usta próżni, wypalającego z mocą cruciatusa światła. Niech znikną obrazy i pokazy straszydeł. Niech zniknie podłoże, pozostawiając za sobą tylko ten dziwny dreszcz, gdy stracisz grunt pod nogami. Tę gulę w gardle, którą pozna każda osoba dotknięta lękiem wysokości.

Nałóżcie się na siebie, koszmary przeszłości. W końcu do czegoś się przydacie, budując tarczę ze strachu, upokorzenia i każdego ciosu, który kiedykolwiek spadł na ten biedny kark.

Dłoń, którą Moore zacisnął na oparciu fotela, drżała w niemym proteście zbyt długo spiętych mięśni. Ta lekcja trwała już odrobinę zbyt długo. Oddech mężczyzny stawał się coraz bardziej spazmatyczny, ale brunet nie poddawał się. Nie walczył dla siebie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Maj 1979 - Moore, Avery Empty
PisanieTemat: Re: Maj 1979 - Moore, Avery   Maj 1979 - Moore, Avery Empty

Powrót do góry Go down
 
Maj 1979 - Moore, Avery
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Nathaniel Moore
» Nate Moore
» Skrzynka Moore'a
» Danielle Moore
» Informator Ivy Moore

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Lumos ::  :: Wspomnienia-
Skocz do: